Depresja – czym jest?
Depresją chętnie nazywamy chwilowy gorszy nastrój spowodowany jakimś nieprzyjemnym wydarzeniem. Być może przez tę popularyzację samego słowa, właściwa choroba jest często bagatelizowana. Depresja to jednak stan przygnębienia czy wręcz rozpaczy, który trwa dłużej niż dwa tygodnie. To też moment, kiedy warto zgłosić się po pomoc do specjalisty.
Depresja – statystyki
Z raportu Światowej Organizacji zdrowia wynika, że na świecie z depresją walczy aż 350 mln ludzi. Choroba ta najczęściej dotyka osoby w przedziale wiekowym 20-40 lat i cierpi na nią 2 razy więcej kobiet niż mężczyzn.
Aż 73 proc. chorych na depresję w Polsce to kobiety!
W Polsce z depresją zmaga się około 2 mln osób i jak można dowiedzieć się z raportu NFZ aż 73 proc. chorych w naszym kraju to kobiety!
Warto zaznaczyć jednak, że statystyki powstają na podstawie chorych, którzy zgłosili się z depresją do specjalisty. Wiele osób wciąż bagatelizuje tę chorobę przez co prawdziwa liczba chorych może być znacznie wyższa. Dotyczy to zwłaszcza krajów (w tym Polski), w których świadomość depresji i innych chorób psychicznych jest niska, a sięganie po pomoc psychologa czy psychiatry jest stygmatyzowane.
Depresja – historia Eli z „Nie bałam się o tym rozmawiać”
Z depresją walczyła przez wiele lat Elżbieta – bohaterka naszej książki, „Nie bałam się o tym rozmawiać”.
Wszystko zaczęło się w dzieciństwie. Ojciec Eli był alkoholikiem, który często stosował wobec niej i jej matki przemoc słowną i fizyczną. Kobieta przyznaje jednak, że złe doświadczenia miała także poza domem.
Marta Niedźwiecka o sytuacji kobiet w Polsce. Czy idziemy ku lepszemu?
– Byłam traktowana jak coś gorszego – mówi o swoich wczesnych latach bohaterka „Nie bałam się o tym rozmawiać”. – Tak naprawdę, wszystko, co działo się w moim domu, uświadomiłam sobie dopiero w dorosłym życiu.
Ela zaznacza, że schemat jej rodziny był dla niej pewnego rodzaju „normalnością”, kiedy była dzieckiem. Na dodatek z nikim nie rozmawiała na ten temat – wszystko rozstrzygane było w czterech ścianach.
– Wierzyłam w to, co mówili wszyscy: tak musi być, a ja na nic innego nie zasługuję.
Niestety brak pomocy i świadomości problemu sprawił, że Ela powieliła schemat zachowań swojej mamy. Związała się z mężczyzną, który okazał się alkoholikiem. – Nie walczyłam z tym, przyjmowałam to na klatę i mówiłam sobie: tak musi być.
Wieloletnie upokorzenia sprawiły jednak, że zdrowie, przede wszystkim psychiczne, zaczęło podupadać.
– Moja samoocena spadła poniżej jakiegokolwiek poziomu. Bałam się wychodzić na ulicę. Utwierdziłam się w przekonaniu, że jestem do niczego i wszyscy tak właśnie o mnie myślą.
Kolejne ciosy od życia nie ułatwiały Eli.
– Po śmierci rodziców moje stany lękowe i depresyjne się nasiliły.
Kobieta przyznaje, że była depresyjna odkąd sięga pamięcią, jednak nikt nie traktował jej stanu poważnie, nikt nawet nie pomyślał, że powinna udać się po pomoc do specjalisty. Co więcej, kiedy zdecydowała się na terapię u psychologa miała zakaz mówienia o tym innym. – Jedyną osobą, która mnie rozumiała był mój terapeuta. Przez to, co sądzili o leczeniu inni, to często go pytałam, czy jestem chora psychicznie…
Kobieta ubolewa nad faktem, że nawet po latach wciąż nie było zrozumienia jej choroby. – Nawet, gdy próbowałam opowiedzieć o swoich lękach jakiejś koleżance, to słyszałam: czego ty się boisz? Weź się w garść.
Elżbiecie jest żal macierzyństwa, które straciła przez okresy leczenia. Kobiecie ciężko jest się pogodzić z faktem, że kiedy syn jej potrzebował, ona sama potrzebowała pomocy. Kiedy Ela trafiała do Komorowa, jej dzieckiem zajmowała się teściowa. – On był bardzo zżyty ze mną, a kiedy widział mnie w takim stanie, że nie mogłam wstać z łóżka, to było dla niego niezrozumiałe. Co więcej, podejrzewam, że inni chcieli go odsunąć ode mnie, bo przecież leczę się psychiatrycznie…
Po kolejnych terapiach, Ela zdecydowała się wyjechać do Wielkiej Brytanii, gdzie znalazła pracę i zaczęła nowe życie. Przyznaje jednak, że wciąż tam czuła się samotna i szukała miejsca dla siebie, gdzie byłaby zrozumiana i wysłuchana, a może nawet swoją historią mogłaby pomóc innym.
2. urodziny ENK. Joanna Przetakiewicz: Patrzę w przyszłość z nadzieją
– Od samego początku obserwowałam Joannę i Erę, więc jak tylko dowiedziałam się, że liderka ENK jest także w Londynie, to nie wahałam się ani chwili. Wiedziałam, że tam na pewno poznam jakieś fantastyczne kobiety Polki i że możemy tam zrobić coś fajnego. I tak było i jest. W Erze w Londynie jest kilka osób, z którymi działamy tam od samego początku i do tej pory spotykamy się regularnie na kawę i to są moje spotkania towarzyskie. Żadne inne relacje nie są tak bliskie, jak te z ENK.
Później pojawiła się opcja opowiedzenia swojej historii w książce „Nie bałam się o tym rozmawiać”. – Ta książka dała mi i daje wciąż taką wewnętrzną radość, że mogę robić to, co w głębi duszy było we mnie od długiego czasu. Mogę mówić otwarcie o chorobie, poczułam też, że mogę o niej opowiadać też na forum. Nie spotykam się z hejtem, a wręcz przeciwnie. Czuję, że ludzie mnie słuchają, a nawet tego potrzebują.

Całą historię Eli przeczytasz w naszej książce “Nie bałam się o tym rozmawiać”, którą możesz kupić pod tym linkiem.