Przyzwyczailiśmy się do zmian czasu, choć za każdym razem wprowadza ona niezły chaos do naszego życia. Zawsze znajdzie się ktoś, kto o tym zapomni, nie przestawi budzika albo jednego z zegarków, a w efekcie spóźni się lub przyjdzie gdzieś za wcześnie. Albo nie dośpi, albo pomyli się w związku z tym.
Mamy więc dobrą wiadomość: otóż Parlament Europejski chce znieść konieczność przestawiania zegarków w krajach Unii Europejskiej. Ale wcale nie przez chaos, tylko ze znacznie ważniejszych, zdrowotnych powodów. Niby to tylko godzina różnicy (w przód lub w tył), a jednak okazuje się, że potrafi zasiać niezłe spustoszenie w naszych ciałach i umysłach.
Słoneczny, urzędowy i biologiczny
Co roku, w ostatnią niedzielę marca, w Polsce oraz w innych krajach Unii Europejskiej przestawiamy zegarki nocą, z godziny 02:00 na 03:00. W ten sposób przechodzimy oficjalnie na czas letni.
Wydaje się, że przywykliśmy do tego. Tymczasem już trzy lata temu, podczas konsultacji publicznych w krajach UE, zdecydowana większość osób (aż 84% respondentów!) powiedziała, że wcale nie chce zmieniać czasu.
W efekcie, jak tłumaczy prof. Irena Iskra-Golec, psycholog z Uniwersytetu SWPS w Poznaniu, która bada temat, przygotowano projekt specjalnej dyrektywy w sprawie rezygnacji z godzinowych zmian. Jest on opracowywany przez Parlament Europejski i podobno ma wejść w życie po 2021 roku.
Profesor Irena Iskra- Golec radzi rozpatrywać zdrowotny aspekt zmiany czasu poprzez trzy jego rodzaje. Oto więc mamy czas słoneczny, urzędowy (ten na zegarach) oraz biologiczny. Tutaj także chodzi o wzajemne relacje między nimi. Dwukrotna zmiana godziny w ciągu roku powoduje sporo niekorzystnych konsekwencji. Wynikają one z zaburzenia związków pomiędzy czasem słonecznym, zegarowym i biologicznym człowieka.

Co jest nie tak
Badaczka z Uniwersytetu SWPS wyjaśnia, że zmiany zwiększające różnice pomiędzy czasem urzędowym i słonecznym (szczególnie przy przejściu z zimowego na letni) dodatkowo zwiększają różnicę pomiędzy tym, co musimy wykonać ze względu na czas urzędowy, a tym, co na czas biologiczny.
Dostosowanie naszego zegara biologicznego do nowego czasu trwa zwykle kilka dni, do tygodnia. Ale nie odbywa się to bez strat…
„Badania pokazują, że krótkoterminowe konsekwencje zmiany czasu, zwłaszcza z zimowego na letni, to krótszy sen i wzrost liczby wypadków w pracy, pogorszenie sprawności działania, pogorszenie zdrowia – w tym wzrost częstości ataków serca, zwiększenie liczby wypadków samochodowych. Co do skutków długoterminowych, wykazano, że różnica pomiędzy czasem urzędowym a biologicznym (zwłaszcza przesuwanie pór budzenia się na wcześniejsze) wiąże się w dłuższej perspektywie z pogorszeniem zdrowia, obniżeniem średniej długości życia, skróceniem snu, obniżeniem osiągnięć akademickich i przyczynia się do zaburzeń snu”- komentuje prof. Irena Iskra- Golec.
Według nowego planu każde państwo UE przyjmie standardowy czas urzędowy, który zbliżony jest do lokalnego czasu słonecznego. Ciekawe, czy i kiedy się to wydarzy? I czy zmniejszy to chaos, który wiąże się ze zmianami godzin?
Jak przygotować organizm do zmiany czasu?
- Zapisz sobie na kartce lub w telefonie, że od jutra czas zmienia się na letni, więc potrzebna będzie większa koncentracja i uważność.
- Zadbaj o to, aby mimo wszystko się wyspać. Połóż się wcześniej szczególnie tej nocy, kiedy zegar będzie trzeba przesunąć o godzinę do przodu.
- W weekend, w którym zmieniamy czas na letni, pij lepiej kakao (które zawiera magnez) zamiast dużej ilości kawy (która wypłukuje magnez i powoduje nerwowość).
- Idź na długi spacer, przewietrz myśli i głowę.
- Zaplanuj czas na drzemki, zwłaszcza w ciągu tych paru dni, kiedy ciało będzie się przestawiało na nowy rytm.
- Pij ziołowe mieszanki, które koją nerwy.
- Włącz muzykę relaksacyjną, zapal świecie zapachowe, zadbaj o świadomy oddech.
- Pogódź się z myślą, że jesteś mniej wydajna(y) niż zwykle.
- Nie narzekaj, zmiana czasu to nie jest żadna tragedia!