Najpierw lista korzyści, płynących z coraz popularniejszego na całym świecie rytuału Shinrin-yoku. A jeśli dodamy do tego jeszcze fakt, że „kąpiel leśna” kosztuje 0 złotych i jest dostępna właściwie dla każdego, bez względu na wiek i stan portfela, otrzymujemy terapię idealną.
Nic więc dziwnego, że lekarze w Japonii regularnie zalecają swoim pacjentom „kąpiel leśną”: i to od wielu lat, jako uzupełnienie terapii farmakologicznej. Zresztą ten rytuał powstał podobno głównie po to, aby ukoić stres i poprawić stan zdrowia wyjątkowo zapracowanych Japończyków (to jedna z najdłużej i najciężej pracujących nacji). W zachodnim świecie „kąpiel leśna” stała się popularna dopiero od kilku lat. Szczególnie cenna zaś – w pandemii, kiedy poszukujemy balansu, spokoju, relaksu, a możliwości mamy zgoła ograniczone.
Shinrin- yoku, coraz popularniejszy na świecie japoński rytuał…
Po pierwsze: obniża ciśnienie krwi i reguluje puls.
Po drugie: wzmacnia odporność.
Po trzecie: obniża stres, zmniejszając hormon stresu, czyli kortyzol.
Po czwarte: łagodzi i koi nerwy.
Po piąte: poprawia nastrój.
Po szóste: wyostrza zmysły.
Jak praktykować rytuał Shinrin- yoku?
Nigdy z doskoku, w biegu, w pośpiechu.
Tylko świadomie, z przeznaczonym na to czasem (minimum godzina, najlepiej dwie i trzy). Ważne: aby robić to regularnie, co najmniej raz w tygodniu.
Bez rozpraszaczy typu smartfon, muzyka w głośnikach itd.
Miejsce akcji: może być park, ale ten bardzo zalesiony. Najlepiej w porze, kiedy nie ma zbyt wielu osób. Poranek, wczesny wieczór, środek dnia. Idealny jest las!
Wchodzimy do lasu. Rozglądamy się. Uspokajamy oddech i rozbiegane myśli. Zwalniamy tempo chodzenia. Wyciszamy wszystkie urządzenia, które mamy przy sobie (telefon, zegarek). Skupiamy się tylko i wyłącznie na sobie samych oraz na naturze wokół nas. Szczególnie na drzewach.

Zmysły nie śpią
Bardzo świadomie i uważnie używamy czterech spośród pięciu (jest jeszcze smak) zmysłów:
Wzrok- obserwujemy wszystko, zauważamy detale, kolory.
Słuch- każdy dźwięk, od szumu wiatru aż po głosy ptaków, jest istotny.
Dotyk- przytulamy się do drzew, dotykamy kory, mchu i liści, siadamy na ziemi.
Węch- wdychamy zapachy, jakie nas otaczają, delektujemy się nimi.
Czujemy, jak wypełnia nas spokój i życiodajna energia natury; cieszymy się tym, doceniamy każdy moment. Nie myślimy o kłopotach, problemach, trudnościach, stresach w pracy i w życiu prywatnym. Odsuwamy czarne myśli na później albo na nigdy. I to jest właśnie to: Shirin- yoku!
Badania leśne
Już w latach 80-tych XX wieku w Kraju Kwitnącej Wiśni przeprowadzono ważne badania, z których wynika, że powolne, uważne i regularne spacery po lesie, bez dodatkowych bodźców, kiedy głęboko oddychamy, są niezwykle pomocne. I w redukcji stresów, i w zwalczaniu wielu przykrych objawów chorób cywilizacyjnych, jak nadciśnienie, stany depresyjne, pracoholizm, uzależnienia. Mają przy tym zbawienny wpływ na nasz umysł i ciało.
Poza tym Shinrin-yoku polega także na aromaterapii. Stąd tak ważny jest ten nasz prawidłowy, głęboki oddech. Japońscy badacze przekonują, że wdychając zapachy drzew i roślin leśnych możemy stać się bardziej odporni na różne choroby. Związki nazwane fitoncydami działają bakteriobójczo i kojąco na organizm. Okazuje się też, że „kąpiel leśna” to wspaniała mini- szczepionka, którą możemy sobie zafundować. Bez żadnych skutków ubocznych! Naukowcy z Nippon Medical School w Tokio udowodnili, że już pod dwóch godzinach naturalnej leśnej aromaterapii zwiększa się ilość komórek NK w naszym układzie odpornościowym. Jeśli postawimy na regularność, terapia spełni swoje założenia.
Zdrowy rytuał
U nas wciąż jeszcze czasami bagatelizuje się rolę natury, w tym lasów, w profilaktyce zdrowotnej. Ot, zwykły spacer, nic specjalnego, słyszymy niekiedy… A w Japonii powstały już specjalne miejsca: lasy, parki, ogrody, całe trasy, przeznaczone do praktykowania rytuałów Shirin- yoku. Nikt nie wyśmiewa się z „kąpieli leśnych”, które stały się jedną z powszechnie uznanych, przebadanych naukowo i wiarygodnych form dbania o psychikę oraz ciało. Czyli o zdrowie!
Tu nie ma ani wielkiej filozofii, ani ukrytej magii. Tylko fakty: dzięki uważnym spacerom po lesie, podczas których używamy większości naszych zmysłów, świadomie oddychamy i nie używamy telefonu, mamy szansę być zdrowsi, spokojniejsi i… szczęśliwsi! I dlatego tak ważne jest, aby uczynić z tego nasz rytuał, mądry nawyk. A Wy? Kiedy i gdzie idziecie na „leśną kąpiel”?
Tekst: Magdalena Kuszewska