Czy gdyby dobre polisy chroniące życie były za darmo, to ubezpieczyłabyś się od razu? Prawdopodobnie Twoja odpowiedź brzmi: „Tak”. Ale kiedy słyszysz, że warto na ten cel przeznaczyć 2 zł lub 5 zł dziennie, mówisz agentowi: „Muszę się zastanowić”. Pytanie brzmi: nad czym konkretnie? To w końcu jest to ważne dla Ciebie czy zupełnie nie?

Wyobraź sobie, że właśnie utknęłaś w korku. Korek spowodowany jest wypadkiem. Z jednej strony trochę się denerwujesz, ponieważ jak zawsze „jesteś w niedoczasie”, ale z drugiej strony masz czas na chwilę refleksji i mimo tej sytuacji ogarnia Cię spokój.

Przypomniała Ci się niedawna rozmowa z agentem ubezpieczeniowym; ważne i rozsądne decyzje, jakie podjęłaś, by zadbać o bezpieczeństwo swoje i rodziny. Przejeżdżając powoli obok rozbitych samochodów i obok krzątających się wokół policjantów, ratowników i strażaków towarzyszy Ci ogromne poczucie ulgi, że podjęłaś tę decyzję, choć długo zwlekałaś. Masz polisę, a co za tym idzie to, co najważniejsze, czyli poczucie spokoju.  A być może nawet przez chwilę zastanawiasz się (myśląc o ofiarach wypadku) – „Ciekawe, czy byli ubezpieczeni?”. To przecież ważne.

Przypominasz też sobie rozmowę, kiedy zastanawialiście się, jak bardzo niektóre sytuacje mogłyby wpłynąć niekorzystnie na finanse Twojej rodziny. Podświadomie od dawna czułaś, że warto coś zrobić. W tak niepewnych czasach choć w tym jednym zakresie w końcu masz poczucie komfortu. Teraz jest dobrze.

Warto się ubezpieczyć

A teraz pomyśl, że jest wiele osób, które tak jak Ty, jeszcze niedawno, waha się z taką świadomą decyzją. Warto spojrzeć na pracę agenta ubezpieczeniowego jak na pomoc w rozwiązywaniu problemów, a właściwie pomoc w zapobieganiu problemom.

Odwróćmy sytuację – stoisz w tym samym korku, jednak poza zdenerwowaniem „niedoczasem” ogarnia Cię ulga, ale tylko chwilowa. Myślisz: „Dobrze, że to nie wydarzyło się mnie… Przecież nie jestem ubezpieczona!”.

Dlaczego? Czy gdyby dobre polisy chroniące życie były za darmo, to ubezpieczyłabyś się od razu? Prawdopodobnie Twoja odpowiedź brzmi: „Tak”, „Oczywiście, co to za pytanie?!”, „Warto się ubezpieczyć”. Ale kiedy słyszysz, że warto na ten cel przeznaczyć 2 zł lub 5 zł dziennie, to mówisz agentowi: „Muszę się zastanowić”. Pytanie brzmi: nad czym konkretnie? Co się nagle zmienia? To w końcu jest to ważne dla Ciebie czy zupełnie nie?

Ile warte jest dla Ciebie poczucie bezpieczeństwa w każdej nieprzewidzianej sytuacji?

fot. Unsplash


„Oszczędzaj, ale nie na tym co ważne” – takie hasło jest w popularnej reklamie. Czy także się z tym zgadzasz?

Jak wysokie są koszty leczenie prywatnego, sama wiesz, bo choruje Twoja przyjaciółka. Koszty rehabilitacji są wysokie – widzisz w Internecie niekończące się zbiórki, wspierające poszkodowanych w wypadkach. Jak można w jednej chwili stać się jedynym rodzicem trójki dzieci, czasem niepracującym rodzicem, bez oszczędności i z kredytem- to też sobie możesz wyobrazić, bo tak stało się niedawno u sąsiadki, której zmarł mąż. Być może nawet za nią nie przepadasz, ale współczujesz, bo nie chciałabyś znaleźć się w podobnej sytuacji.

To, co warto zawsze przemyśleć: jak dużą częścią domowego budżetu jest dochód Twój czy Twojego partnera/męża, i jak wpłynąłby na Waszą finansową sytuację fakt, gdyby tych pieniędzy od kolejnego miesiąca już go nie było?

Choroba, brak możliwości zarabiania. Czy spojrzałabyś na taką sytuację inaczej, gdybyś miała odłożoną równowartość choć 3, 6, a może 12 pensji na „czarną godzinę”? Masz tyle? Czy ktoś kiedyś Ci sugerował, że warto mieć tyle? Może jakiś dobry doradca finansowy? Jeśli proponował Ci odłożenie części pieniędzy z wynagrodzenia co miesiąc, to czy posłuchałaś jego rady?

Masz polisę w pracy? Super! A co jest w zakresie? Jak ona chroni Ciebie?

Czy nie jest tak, że podobnie jak w polisie szkolnej wiesz tylko, że składka wynosi x, a dopiero gdy coś nieprzewidzianego się wydarzy, to sprawdzasz i jesteś rozczarowana? Wtedy jest za późno.

Zrób to dla siebie: sprawdź, co by było, gdyby… Być może okaże się, że możesz spać spokojnie, bo to wystarczy.

Prowadzisz i rozwijasz firmę? Tu też jest sporo do przemyślenia w temacie ochrony siebie, może wspólnika. Wszystkie aspekty prawne, życiowe już zabezpieczone polisą? Oby tak.

Czy jako rodzic myślisz o tym, aby Twoje dziecko miało finansowe bezpieczeństwo, nawet gdyby Ciebie zabrakło? A może przede wszystkim wtedy? Zadbałaś już o to?

Warto pamiętać, że właściwie nie kupujesz polisy. To tylko dokument potwierdzający zakup poczucia bezpieczeństwa i pewność, że gdyby Ciebie / Twojego męża/partnera zabrakło lub gdyby choroba czy wypadek uniemożliwiły Wam pracę przez dłuższy okres czasu, to Twoja rodzina sobie finansowo poradzi.

Jeśli choć przez chwilę poczułaś niepokój – sprawdź co i jak zrobić, aby poczucie bezpieczeństwa wróciło na właściwe tory.

Zakładając, że masz już polisę (brawo Ty!), zazwyczaj możesz skonsultować to, co już masz, z doradcą (ja często tak robię z klientami), który chętnie sprawdzi i podpowie, co można, co warto zmienić lub uzupełnić. A może wcale nic nie trzeba, ponieważ to, co masz, chroni Ciebie czy bliskie osoby we właściwy sposób? Tego Ci życzę. I kiedy tylko rozładuje się ten przykładowy korek na drodze, zanim ruszysz dalej i Twoje myśli wrócą do „tu i teraz”, zastanów się przez chwilę, w którym samochodzie chciałabyś przejeżdżać obok tego wypadku.

Kiedy uświadomisz sobie, że niestety raczej jesteś w tym drugim, to…

Zrób sobie prezent

Pamiętaj, że teraz wiele rzeczy można załatwić zdalnie, dlatego zrób sobie prezent na nowy rok i skontaktuj się z doradcą. Porozmawiaj, upewnij się, że to co masz jest OK lub dowiedz się, jak w kilku prostych krokach uzupełnić ochronę. Poczuj satysfakcję, że od teraz i Ty  jesteś w gronie tych, którzy są „mądrzy przed szkodą”. Nie czekaj z wpisaniem sobie w kalendarz spotkania z agentem ubezpieczeniowym jako jednego z postanowień noworocznych. Wiesz, jak to jest z tymi postanowieniami…

Tekst: Elżbieta Szojda

Back to list

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *