Fat shaming to kolejne niebezpieczne zjawisko, z którym musi mierzyć się wiele kobiet (i nie tylko). Fat shaming czyli okrutne żarty z wagi bywają naprawdę niebezpieczne!

Obserwuję wiele profili modelek plus size. One czasami wrzucają rozpaczliwe posty z treściami hejtujących followersow, którzy grożą im nawet śmiercią. Przerażające! Potrzeba wiele odwagi i siły, aby się z tym mierzyć – mówi o fat shamingu Zuzanna Butryn, psycholog z Centrum Psychoterapii SENSE.

Magdalena Kuszewska: Ostatnio, za sprawą konfliktu celebrytek, głośno stało się o zjawisku „fat shaming”. Czy ośmieszanie kogoś ze względu na zbyt dużą wagę ciała jest nowym zjawiskiem, czy ono po prostu zyskało tę nową nazwę?

Zuzanna Butryn: Zdecydowanie to zjawisko niedawno nazwane. Fat shaming określamy jako zbiór zachowań, które mają na celu ośmieszyć, zawstydzić, dyskryminować osobę ze względu na jej wagę. Ja obserwuję takie zachowania nie tylko jako psycholog, nie tylko wśród osób dorosłych.

MK: Poproszę o przykłady.

ZB: Choćby mama mówiąca do swojego syna: „Jak będziesz gruby, to koledzy nie będą się z tobą bawić” uprawia fat shaming. Albo ktoś krytykujący kobietę mijaną na ulicy słowami: „Ta to się spasła!”, nie znając jej historii. I facet, który upomina partnerkę, udającą się w kierunku lodówki: „Co? Znowu będziesz jadła? Uważaj, bo ostatnio przytyłaś”. Takich przykładów mogę podawać nieskończenie wiele, ale chciałabym skupić się na tym, jak bardzo „FS” bywa niebezpieczny dla osób, które go doświadczają.

MK: Właśnie, jakie zmiany może spowodować fat shaming w osobie, którą dotyka?

ZB: Najważniejsza: fat shaming obniża poczucie własnej wartości. Uwewnętrznia przekonanie, że tylko szczupła sylwetka jest synonimem szczęścia, a dążenie do niej staje się warunkiem koniecznym. To błąd. Odczuwanie satysfakcji i dobrostanu psychicznego niekoniecznie koreluje z naszą wagą. Fat shaming u osoby, która doświadcza go od dziecka, powoduje często izolacje społeczną… Coś w stylu: „Nikt nie wybrał mnie do drużyny na wf-ie, bo jestem za gruby”. Ten karzący głos w życiu dorosłym, któremu się podporządkujemy, zabrzmi: „Postoję na uboczu na imprezie firmowej, bo i tak nikt ze mną nie porozmawia”. Taka osoba ma niskie poczucie skuteczności, czasem utrwala się w niej także postawa wyuczonej bezradności: „Nie podejmuję żadnego działania, bo najpewniej i tak nic mi się nie uda”. Chciałabym jeszcze dodać, że warto odróżnić fat shaming od tzw. ciałopozytywności, która, moim zdaniem, jest synonimem zdrowego ciała. Otyłość nie jest zdrowa, to często duży problem, jednak przy wsparciu psychodietetyka, psychologa i lekarza diabetologa łatwiej sobie z tym poradzić.

Epidemia otyłości wśród młodych. Jak odchudzić nasze dzieci?

MK: Czy fat shaming odbywa się częściej w sieci, czy w realu?

ZB: W sieci łatwo o anonimowość; to przestrzeń, gdzie sfrustrowane, hejtujące osoby dają upust swoim emocjom. Obserwuję wiele profili modelek plus size. One czasami wrzucają rozpaczliwe posty z treściami hejtujących followersów, którzy grożą im nawet śmiercią. Przerażające! Potrzeba wiele odwagi i siły, aby się z tym mierzyć. Jednak często ta siła i odwaga nie wystarczy. Bo nie ma ludzi odpornych na koszmarną krytykę, ona zawsze pozostawia w człowieku ślad. Obserwuję, że równie często fat shaming odbywa się poza siecią. Wspomniane już przeze mnie komentarze na ulicy, typu: „Ale grubas”. Za każdym razem, kiedy przyjdzie nam na myśl ocena, zastanówmy się, czy czyjaś nadwaga to nie wynik poważnej choroby. Albo taka osoba po prostu nie może schudnąć, albo bardzo się stara, ale nie do końca wie jak. A może doświadczyła już tak wielu uwag i negatywnych ocen, że nawet nie podejmuje prób radzenia sobie z nadwagą? Uczmy nasze dzieci szacunku do wszystkich osób, a sami bądźmy przykładem. Mając w otoczeniu osobę z nadwagą, wykażmy maksimum wrażliwości. Motywujmy ją do aktywności, ale z wyczuciem, delikatnością, nie poprzez obraźliwe słowa. Powiedzmy: „Ćwiczę z fajnym trenerem personalnym, jak masz ochotę, wpadnij kiedyś zobaczyć”. Zawsze dajmy wybór.

MK: A w jaki sposób ofiara FS może sobie z tym radzić? Gdzie szukać ratunku?

ZB: Zacznijmy od bliskich, którzy mogą być dla nas wsparciem. Skupmy się na własnych uczuciach, mówmy o emocjach, jakie wywołuje w nas kolejny komentarz koleżanki, która komentuje dodatkowe kilogramy. Jeśli hejt jest tak silny, że trzeba skorzystać z porady prawnej, nie bójmy się tego. Np. kiedy jakiś stalker non stop wypisuje do nas obraźliwe lub niepokojące nas wiadomości, ktoś oczernia nas w Internecie itd. I jeszcze, moim zdaniem, jedna z najważniejszych rzeczy.

Ciałopozytywność, czyli poczuj i zaakceptuj swoje ciało

MK: Mianowicie?

ZB: Pomoc dietetyka, psychodietetyka, terapeuty czy psychologa. Mamy prawo nie wiedzieć, jak zacząć radzić sobie z problemem, a terapia może nas wzmocnić, nauczyć rozpoznawać tzw. zniekształcenia poznawcze, którymi posługujemy się w stosunku do naszej wagi i obrazu ciała. I jest też w stanie ten obraz ciała zmienić, nauczyć akceptacji tego, czego zmienić nie możemy oraz dać prawo oraz siłę do zmiany!

Back to list

Related Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *