Tak, tak, dobrze czytasz. To nie jest pomyłka! Czy wiesz, że w większości przypadków po kilku tygodniach większość postanowień noworocznych upada, traci sens? Dlatego podpowiadamy, co jest lepsze, mniej stresujące i po prostu fajniejsze.

Każdego roku przed pandemią, w styczniu, uśmiechałam się pod nosem na widok armii nowych klubowiczów w sieci fitness, w której mam karnet. Jaka by to zresztą sieć nie była, jedno jest pewne: na początku roku znacząco przybywa osób, które zrywają się z kanapy i zaczynają ostro ćwiczyć, trenować. Również parki, mimo zimna, wypełniają się biegaczami. W lutym czy marcu siłownie znowu notują podobną ilość osób, co wcześniej (choć niebawem pojawią się tam ci, którzy chcą zrobić tak zwaną formę przed latem!).

Z badań wynika, że ponad połowa Polaków robi postanowienia noworoczne. Ale ten temat jest znany na całym świecie; inne narody (może nie tak powszechnie) też wybierają różne cele, które chcą zrealizować w nowym roku.

Najczęstsze postanowienia noworoczne:

Zdrowe odżywianie, więcej ruchu i sportu, schudnięcie.

Brzmi znajomo?

Do tego dochodzą różne inne plany, które wiążą się z „ulepszaniem siebie”. W Polsce, hmm, wyznaczają je głównie panie. Wiele osób planuje też mniej wydawać i zacząć oszczędzać pieniądze, poza tym zdobywać nowe umiejętności i pasje, a także (klasyk) rzucić palenie lub ograniczyć spożywanie alkoholu. Niektórzy postanawiają czytać więcej książek i używać mniej Internetu. Sporo osób chce się szkolić, ukończyć nowe kursy, zmienić branżę lub pracę, awansować. Uwaga: w 2018 roku najpopularniejszym postanowieniem noworocznym wśród mężczyzn było spędzanie więcej czasu z rodziną…

Dlaczego nie wychodzi?

Najczęściej wyjaśniamy, że „brak nam silnej woli”. Badacze ze Stanford University udowodnili jednak, że siła naszej woli zależy przede wszystkim od nas; jeśli powtarzamy sobie i innym, że to nasza charakterystyczna słaba cecha, tym samym wcielamy ją jeszcze bardziej w życie. I koło się zamyka…

Znamy powody, dla których postanowienia noworoczne zwykle nie wychodzą.

Po pierwsze: Cele są nierealistyczne, zwykle niemożliwe do spełnienia. Choćby ten: „Zrzucę 20 kg przez cały styczeń”. „Zrobię sobie sześciopak na brzuchu w sześć tygodni, widziałem w Internecie, że to możliwe”. „Awansuję do wiosny i zarobię dwa razy tyle”.

Po drugie: Porzucenie postanowień z nieokreślonej przyczyny lub zapomnienie o nich. Przez pierwsze parę dni czy tygodni mamy motywację, zapał, działamy (zdrowe odżywianie, trening, nauka języków obcych, nieprzeklinanie), a potem nagle coś nas zirytuje albo pojawiają się inne ważniejsze wydarzenia czy sprawy i cel znika, schodzi na daleki plan.

Po trzecie: Robimy zbyt wiele postanowień, celów. Czyli np. ktoś planuje, że w ciągu jednego tylko roku: opanuje biegle hiszpański, schudnie do wymarzonej liczby kilogramów, nauczy się tańca towarzyskiego, zwiedzi wszystkie wielkie miasta Polski, codziennie rano będzie medytować, raz w tygodniu urządzi tematyczne przyjęcie dla przyjaciół, godzinę dziennie poczyta mądrą książkę, pójdzie na coaching itd.

Fot. Unsplash

Nasze rady

Dlatego… ciesz się, że nie zrobiłaś/eś postanowień noworocznych. Albo, jeśli masz je na koncie, doceń, że nie wypaliły. Każda przesada nie jest dla nas dobra.

Teraz, bez względu na to, jaka jest data w kalendarzu, bez czekania na kolejny pierwszy dzień miesiąca czy kolejny poniedziałek, pomyśl spokojnie, na czym Ci najbardziej zależy. Taniec, obce języki, mindfullness, nowy kurs, zdrowe odżywianie?

Jasne, super, ale wybierz jedną, maksymalnie dwie przestrzenie i jej po prostu pilnuj. Dbaj o to, aby nie zawieść przede wszystkim siebie. Wyznaczaj cele realne (4 kg w miesiąc, a nie 25 kg!); oszacuj, na ile Cię stać emocjonalnie i fizycznie, na ile pozwalają okoliczności, stan konta, warunki rodzinne. Nie porywaj się z motyką na słońce, bo osłabisz silną wolę jeszcze bardziej. Eksperci radzą, aby wizualizować cel („Mam świetną, nową pracę dzięki temu, że rozwinęłam się: poznałam nowy język obcy/poszłam na kurs poszerzający kompetencje zawodowe”). Myśl o tym, gdzie możesz być, jak już zrealizujesz swój cel. I jakie to będzie fajne, przyjemne, dobre.

Nie rób postanowień noworocznych. Wybierz jedno i zacznij od dziś. A potem kolejne! Chcesz się więcej ruszać? Wstań z kanapy i idź na spacer. Jutro zrób to samo. Nie zapisuj się od razu na półmaraton wiosną. To ma być frajda i dobra walka, a nie męka i zło.

Back to list

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *