Magdalena Kuszewska: Dzisiaj premiera Twojej najnowszej płyty „Zgadnij co to za zwierzę”, z pięknymi autorskimi piosenkami. Dzień Dziecka to ważne święto?
AIDA: 1 czerwca to również ważna data dla nas, dorosłych, która powinna nam przypominać o tym, że dziecko to odrębna, samodzielnie myśląca istota, człowiek. Ma swój świat, swoje potrzeby, zmartwienia, emocje, myśli, rozterki. To też dzień w którym każdy dorosły powinien przypomnieć sobie o swoim wewnętrznym dziecku, wyprzytulać, wyhasać i zabrać je w świat bajek. Robię to z wielką przyjemnością.
MK: Mówisz bezbłędnie po polsku, a do tego jeszcze układasz rymy. To sztuka. Efektów można wysłuchać na płycie.
AIDA: Kocham słowo. Bawię się słowem. Widzę je i czuję. Tak było choćby z fragmentem piosenki „W zielonej sałacie mieszkała kudłata gąsienica Honorata, miała marzenie, by zostać motylem i tylko tyle”… Moja przyjaciółka ma na imię Honorata, od razu wizualizowałam ją sobie podczas pisania tego tekstu. I kolejne obrazy pojawiały się w mojej wyobraźni same.
MK: O kim myślałaś, tworząc płytę „Zgadnij, co to za zwierzę?”.
AIDA: O dzieciach, ale nie tylko! Usłyszałam od Adama (mąż Aidy- przyp.red.) miłe słowa, że to płyta dla osób w wieku od 2 do… 102 lat. Spodobało mi się to. Najważniejszy jest przekaz, który może trafić do wszystkich. Cała płyta powstała bowiem dla planety, naszej Ziemi i jest o Ziemi, o wszystkim co ja zamieszkuje, w świecie realnym i baśniowym.
Tym razem w przejściu do świata baśni pomógł mi i towarzyszył Kuba Galiński, współkompozytor i producent płyty (zdobywca Fryderyków, który pracował z Anią Rusowicz, Kortezem, Anią Dąbrowską i Dawidem Podsiadło- przyp.red.).Oboje poczuliśmy tę wielką przygodę, jaką jest proces tworzenia dla dzieci. Bawiliśmy się przy tym świetnie. Kuba robił na płycie m.in. udźwiękowienia. On dmuchał w kubek wody, ja udawałam papugę, wcielaliśmy się w różne zwierzęta, na zmianę. Sporo przy tym było śmiechu i dziecięcej, szczerej radości. Czasem ludzie mnie pytają, czemu już nie piszę piosenek dla dorosłych. A ja w tym momencie mam potrzebę mówienia do dzieci. Podczas tworzenia regeneruję się i …zwiewam w świat bajki!
MK: Jak wygląda ucieczka w świat bajki według AIDY?
AIDA: Pisanie piosenek z marszu powoduje moją ogromną radość wewnętrzną. Odkurzam myśli z codzienności, a moja wyobraźnia szybuje wysoko w górę. Przedmioty cudownie ożywają, świat staje się kolorowy. Na tym to polega. To wspaniałe, że w bajce jest przestrzeń i na marzenia, i na realizację tych marzeń. Na ogół wierzymy zawsze, że dobro musi zwyciężyć zło. Tak dzieje się przecież w bajkach, choć w życiu codziennym bywa różnie. Cały czas nadchodzą informacje, czy to z mediów, czy z naszego otoczenia, które są smutne, przygnębiające. I pomyślałam, że opowiem dzieciom również o rzeczach trudnych, udzielając głosu zwierzętom. Stąd piosenka o orangutanie na Borneo, który traci dom, bo ludzie wycinają masowo lasy palmowe, niszcząc jego naturalne środowisko i całe populacje gatunku. Na płycie znajduje się też piosenka o dzięciole. Tekst do głowy przyszedł nagle. Poderwałam się jak szalona i zapisałam: „Dzięcioł nastukał do prasy, że w śmieciach toną lasy”… I dalej: „wiadomości prosto z Tatr przyniósł roztrzęsiony wiatr; niedźwiedź spać nie może, a powinien o tej porze. Smog go dusi, spać nie daje, niedźwiedź kładzie się i wstaje”. Przewodnią myślą płyty jest Planeta Ziemia, zatem dzieci śpiewają o tym, że „tylko śmieci organiczne są dla ziemi apetyczne”. Choć pierwsza wersja brzmiała: „tylko śmieci organiczne są dla muchy apetyczne”. “Zapraszając” na płytę muchę, nawiązuję tym samym do ulubionej piosenki dzieci , „Muchy w mucholocie”.

MK: Na kanale You Tube ten utwór ma już… 178 milionów odsłon! To wynik spektakularny, w Polsce niespotykany.
AIDA: W życiu nie pomyślałabym, że akurat ta piosenka tak poleci w kosmos (uśmiech). Została napisana … kilka lat temu dla mojej córki Margo. Usiadłam do fortepianu, zagrałam melodię, szybko dodawałam słowa. Kiedy wydawałam poprzednią płytę, „Aida dzieciom”, na której znalazła się „Mucha w mucholocie”, to zażartowałam: „Jak będzie 100 milionów odsłon, wydam kolejną”. To był z mojej strony żart albo wizja nieuświadomiona. Przez cały czas ktoś mówi, że jego dziecko na okrągło słucha „Muchy…” i nie może przestać. A to juz tyle lat! Ten utwór wciąż żyje. Dlatego podczas tworzenia płyty „Zgadnij, co to za zwierzę” pomyślałam, że powinna powstać kontynuacja losów Muchy. I jest, z nową melodią i z nową historią. Otóż moja Mucha wylądowała w Paryżu, została artystką. Stoi przy sztaludze i „pędzlem macha, słucha Bacha”.
MK: O dzieciach mówi się, że to odbiorcy wspaniali, szczerzy i… bezkompromisowi. Żadne dziecko nie będzie udawało, jeśli mu się piosenka nie spodoba, co zdarza się dorosłym. Czujesz wyzwanie, mając tak wymagającą publikę?
AIDA: Z pewnością właśnie ta publiczność jest wyjątkowa. Dlaczego? Bo dziecko jest prawdą. Komunikuje się ze światem uśmiechem, mimiką, często coś dośpiewuje, muzykę odbiera całym ciałem. Ja po raz pierwszy tak intensywnie zetknęłam się z muzyką dla dzieci, gdy byłam w ciąży i nagrałam „MiniMini Kołysanki”. Każde dziecko już w łonie matki słyszy po raz pierwszy jej głos, to magiczne doświadczenie. Moja córka uczestniczyła więc w powstawaniu kołysanek, które potem towarzyszyły jej przez lata.
MK: Zastanawiam się, czy tworzenie płyty „Zgadnij, co to za zwierzę” pomogło Ci łatwiej przejść pandemię, stało się ukojeniem?
AIDA: Płyta powstała przed pandemią. Jednak praca wokół albumu zdecydowanie tak.
Tworzenie, praca nad tekstami przynosi ukojenie, odpoczynek. Natchnienie przychodzi w różnych miejscach, o różnych porach. Raz jechałam z rodziną przez Francję, samochodem, i nagle wzięłam notes, aby zapisać na kolanach „Stonogę Bosonogę”. Zdarza się, że wstaję o 3:00 w nocy i szybko lecę do fortepianu. W biurku trzymam zawsze ołówek z notesem. Jeżeli chodzi o melodię, to nagrywam ją na dyktafon w telefonie. Muzyka i śpiew towarzyszą mi na co dzień.
MK: Jesteś mamą dwóch córek. Też lubią śpiewać, nucić?
AIDA: Starsza córka jest świetna w słowie, młodsza ma zdolności muzyczne.
MK: Jako wizjonerka widzisz więcej i szerzej. Talent widzenia miałaś już jako dziecko.
AIDA: Jako czterolatka… Potem to się nasiliło. Ale w ogóle dzieci mają ogromną intuicję, widzą dużo więcej, słyszą dużo więcej. Może nie wszystko rozumieją od razu, ale w swojej pamięci, jak na taśmie, mnóstwo faktów zatrzymują. Potem ich podświadomość oraz pamięć przypominają o tym w dorosłości.

MK: Jak postrzegasz własne dzieciństwo z perspektywy czasu i odległości?
AIDA: Miałam kochające, rozpieszczające babcie, opiekuńczą mamę i surowego tatę, który stawiał granice. Ale z wieloma zakazami nie godziłam się, czekałam, aż dorosnę. I dlatego dziś wiem, że oczywiście rodzic próbuje nas chronić, bo widzi różnego rodzaju zagrożenia, ale przez to niekiedy ubiera dziecko w lęk… Ważne jest jednak przede wszystkim to, że urodziłam się i żyłam w mistyczno- muzycznym domu, bo tata z wykształcenia jest muzykiem… Muzyka to energia i siła. Potrafi z człowieka wydusić łzy, ale i wzmocnić. Zbliżyć dusze i ciała. To w istocie żywioł. Ogromna siła, z której być może nawet sobie nie zdajemy sprawy.
MK: Czy jest coś, co łączy dzieci na całym świecie?
AIDA: Obserwuję z ciekawością dzieci z różnych stron świata, bo moi znajomi i przyjaciele wyjechali z naszej ojczystej Gruzji, a to do Grecji, a to do Izraela… Widzę też dzieci w Polsce. I wiem, że wszystkie je łączy śmiech i płacz!
Każdy z nas, niezależnie od tego, gdzie się wychował, w swoim życiu płakał i się śmiał. Chciałabym, abyśmy wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że zwierzęta i drzewa też płaczą i się śmieją. I wreszcie: ziemia też płacze i się śmieje. A my, cała ludzkość, na te procesy wpływamy. Mamy swój udział w tym, że, jak śpiewam w jednej z piosenek, „w Atlantyku pływa ryba z plastiku”. I że jest trzęsienie ziemi, i lodowiec się roztapia. Dlatego moja płyta ma ważne zadanie, oczywiście poza zapewnieniem rozrywki i wywołaniem uśmiechu, obudzić świadomość. Dzieci, z natury wrażliwe i dobre, są idealnymi odbiorcami. Jeszcze nie jest za późno.
Rozmawiała: Magdalena Kuszewska