Marta, 48 lat, współwłaścicielka agencji reklamowej: Ta cała pandemia zatrzymała mnie w biegu, dosłownie! Trzy razy w tygodniu chodziłam na jogging, a nagle zamknięto wszystkie parki. Nie wyobrażałam sobie życia poza biurem, tymczasem z dnia na dzień zaczęłam home office. To wszystko było trudne, czułam się jak więzień. Efekt? Zajadałam stres, przestałam się ruszać,
przytyłam 7 kg i mam wyrzuty sumienia.
Ula, 26 lat, graficzka: Lubię poznawać nowych ludzi, kocham ruch i zmiany, jestem freelancerką. Przez to, że nagle zatrzymał się cały znany mi świat wokół, pojawiły się u mnie stany lękowe i bezsenność. Kiedy prowadziłam rozmowy służbowe czy przyjacielskie na zoomie albo whatsapp, czułam, że to jedno wielkie oszustwo, że żyjemy na pół gwizdka. Mimo że sytuacja się poprawiła, nie śpię dobrze i miewam stany lękowe.
https://eranowychkobiet.com/przemoc-domowa-w-trakcie-kwarantanny-jak-sie-z-niej-uwolnic/
Zośka, 32 lata, weterynarz: Jestem z natury spokojną domatorką, nie mam tabuna znajomych. Najbardziej lubię spędzać czas w domu z mężem i bliskimi. Kocham chodzić do lasu. Dla mnie niewiele się zmieniło podczas izolacji. Jeszcze bardziej doceniłam to, że mam wokół siebie osoby, z którymi mogę przejść ten czas łatwiej.
Skutki na lata
Ile osób, tyle sposobów radzenia sobie z pandemią, tyle poglądów i refleksji. Kilka tygodni społecznej, towarzyskiej, a także zawodowej izolacji dało nam wszystkim w kość. Bardzo nieliczni twierdzą, że ich życie się poprawiło lub że to wspaniały czas. Jak zatem z izolacją poradziliśmy sobie emocjonalnie?
Jej skutki przecież będziemy odczuwać latami! To pierwszy raz w historii współczesnej, kiedy na tak długo zamknięto na całym świecie szkoły, urzędy, placówki, galerie sztuki, centra handlowe, a nawet parki i plaże. Co na to nasze emocje? Sprawą z uwagą zajęli się oczywiście różni badacze, od psychologów aż po socjologów i ekonomistów. Wiadomo, że izolacja zawsze wpływa na nasze samopoczucie, ponadto odbija się na relacjach rodzinnych. Niestety, często negatywnie. Przykłady? Proszę bardzo. Liczba złożonych wniosków o mediacje rozwodowe wzrosła ponad dwa razy! Pary kłóciły się w pandemii o wszystko: od finansów przez porządki, aż po wychowanie dzieci. Niestety, izolacja zwielokrotniła też przemoc domową. Ofiary często zostawały same, tylko z oprawcą, odcięte od pomocy. Nie tylko w Polsce. Np. w Paryżu odnotowano w tym roku o 36 proc. więcej przypadków przemocy domowej. Podobne zjawiska zaobserwowano w Australii i w Chinach
– tam przemoc domowa wzrosła o połowę…
Konflikty i używki
W izolacji odczuwamy wyraźnie brak równowagi pomiędzy byciem w pojedynkę a przebywaniem z kimś jeszcze. Psycholog i psychoterapeuta Magdalena Sękowska z Kliniki Uniwersytetu SWPS w Poznaniu komentuje:
– Bliskość jest naszą naturalną potrzebą, a jednocześnie chcemy mieć czas tylko dla siebie. Kolejne tygodnie przynoszą nowe doświadczenia – w domach pojawia się złośliwość, krytyka, a nawet przemoc. Jesteśmy zaniepokojeni tym, że rodzi się między nami coraz więcej konfliktów, szukamy winnych, wypominamy dawne problemy. Nadszedł czas, kiedy sprawdzamy siebie i weryfikujemy koncepcje życia rodzinnego. Okazuje się, że już po tak krótkim czasie możemy dowiedzieć się wiele nowego o nas samych, naszych partnerach i najbliższych.
Psycholog podkreśla, że niektórzy, chcąc poradzić sobie z niełatwą sytuacją, nadużywają alkoholu lub substancji psychoaktywnych, które jednak potęgują agresję i prowadzą często do utraty kontroli.
– Pod wpływem używek jesteśmy skorzy do zaczepek, robimy się bardziej drażliwi i krytycznie patrzymy na świat. Każdy z nas zachowuje się inaczej – uciekamy, tracimy dystans do siebie i innych – dodaje Magdalena Sękowska. – To niebezpieczne zjawisko, które przenosi się na relacje.
Zacznij od siebie
Przymusowa izolacja może się jeszcze powtórzyć, z różnych przyczyn, nie tylko kolejnej fali wirusa. Jak pomóc sobie i bliskim?
– Jeżeli chcemy wykorzystać kwarantannę na rozwiązanie problemów, popatrzmy na siebie, związek – radzi psycholog z SWPS. – Zaproponujmy rozmowę o tym, co się dzieje. Powiedzmy partnerowi wprost: zauważam, że ostatnio rozmawiamy podwyższonym głosem, czasem na siebie krzyczymy, jesteśmy krytyczni. Nie obawiajmy się reakcji drugiej strony, dajmy sobie szansę, bo lęk przed odrzuceniem jest równie silny, co ból fizyczny. Zdarza się, że nie mamy wpływu na drugą osobę, ale możemy jasno określać swoją postawę. Podzielmy się swoimi obawami. Wyraźmy sprzeciw, jeśli nie odpowiada nam zachowanie partnera”.
W skrajnych przypadkach nie bójmy się szukać pomocy na zewnątrz: wśród przyjaciół i dalszej rodziny, u psychologa, w poradni rodzinnej czy po prostu na policji.