Rozwód czy separacja? Małżeństwa często nie wiedzą, na co się zdecydować. – Zdarza się, że separacja ma w założeniu naprawić małżeństwo, ale para i tak w końcu się rozwodzi. W ten sposób przedłuża agonię, a trauma tylko rozciąga się w czasie. Szkoda życia – mówi mec. Joanna Hetman-Krajewska z Kancelarii Patrimonium, autorka książki „Rozwód czy separacja. Poradnik praktyczny”.
Najważniejsza różnica między separacją a rozwodem?
JHK: W przypadku separacji małżeństwo nie ustaje. Poza tym jest to stan odwracalny – jeżeli małżonkowie wyrażą na to zgodę, sąd orzeka o zniesieniu separacji. Wszystkie inne skutki formalne są takie jak przy rozwodzie, np. nie obowiązuje już wspólnota majątkowa i wzajemne dziedziczenie.
Od kiedy w Polsce można się rozwodzić i separować?
JHK: Rozwody pojawiły się na naszych ziemiach już w XIX wieku. Potem dopuszczalne były dopiero po II wojnie światowej, na skutek laicyzacji prawa małżeńskiego. Natomiast separacja występowała od 1836 r. w prawie rosyjskim i obowiązywała na obszarze zaboru rosyjskiego. Do prawa polskiego weszła ponownie niedawno, bo w 1999 roku.
WAKACJE BEZ PARTNERA – LEKARSTWO CZY ZABÓJSTWO DLA ZWIĄZKU?
Powody, dla których małżonkowie chcą separacji?
JHK: Zwykle dwa. Pierwszy to światopoglądowy, religijny. Ktoś sprzeciwia się rozwodom, więc wybiera separację. Ważny jest też powód emocjonalny, psychologiczny. Polega na nieumiejętności podjęcia decyzji o zamknięciu pewnego etapu. Czasem, chociaż związek właściwie już nie istnieje, pary boją się z niego wyjść, czując lęk albo wstyd.
Separacja może być formalna lub nie. Jak je odróżnić?
JHK: Ta pierwsza, formalna, orzekana jest przez sąd i ma charakter oficjalny. Polega na zawieszeniu – w wyniku orzeczenia sądowego – niektórych skutków wynikających z zawarcia małżeństwa i powstaniu w ich miejsce takich skutków, jakie wiążą się z orzeczeniem rozwodu. Ale istnieje też separacja faktyczna, pojęcie języka potocznego, które oznacza rozdzielenie małżonków „od stołu i łoża”, ale bez formalizowania tego stanu rzeczy. Chodzi więc o zaniechanie pożycia małżeńskiego, prowadzenie odrębnych gospodarstw domowych, a często również oddzielne zamieszkanie.
NAJCZĘSTSZE PRZYCZYNY ROZSTAŃ
Dlaczego ludzie chcą się rozstać? Jakie są przyczyny?
JHK: Całe mnóstwo, w dodatku nieraz występujące po kilka… Niewierność, pijaństwo, alkoholizm, lekomania, hazard, seksoholizm, różnego typu uzależnienia, np. od komputera czy od zakupów, rażąca rozrzutność, przemoc fizyczna, psychiczna bądź ekonomiczna, nieróbstwo, zaniedbywanie rodziny, odmowa wzajemnej pomocy, negatywny stosunek do rodziny współmałżonka, homoseksualizm, zmiana płci, intrygi, naganny stosunek do dzieci, choroby psychiczne lub fizyczne, impotencja. I oczywiście najczęstszy powód, o którym słychać na salach sądowych podczas rozwodów: istotna różnica charakterów…
Czy to prawda, że separacja i rozwód są kosztowne?
JHK: Nie. To jeden z mitów, który warto obalić. Obecnie opłata sądowa od pozwu o rozwód lub separację jest stała, wynosi 600 zł. Oczywiście, jeśli któraś ze stron potrzebuje pomocy pełnomocnika procesowego, koszty rosną. Średnio godzina konsultacji prawniczej to kosz 150-200 zł, a poprowadzenie sprawy rozwodowej zaczyna się od ok. 2000 zł przy sprawach ugodowych, a przy sprawach spornych może sięgać 10-20 tys.
Twierdzi Pani, że rozwód to zawsze trauma?
JHK: Rozwód znajduje się na drugim miejscu, tuż po śmierci osoby najbliższej, na słynnej „skali stresu”, stworzonej przez wybitnych psychiatrów Thomasa Holmesa i Richarda Rahe. Na trzecim jest separacja i rozstanie… Niemniej rozwód może być oczyszczający i uwalniający, i często staje się powodem do zmiany całego życia na lepsze! Owszem, powoduje wstrząs, jak każde trudne doświadczenie, ale bywa rozwojowy. Istnieją przecież różne toksyczne związki, w których jedna lub dwie osoby cierpią, męczą się, nieraz przeżywają katusze emocjonalne i fizyczne. Takie relacje należy przecinać, po to, aby odzyskać radość życia, równowagę, spokój, godność i honor. Oczywiście, jeśli jest wola obu stron i chęć poprawy, warto spróbować zawalczyć o małżeństwo, np. idąc na terapię, pracując nad sobą. Ale czasami nie ma już czego ratować, jak mówią moi klienci. Właśnie wtedy warto pomyśleć o rozstaniu, zamiast tkwić latami w toksycznej relacji.
A więc… rozwód czy separacja?
JHK: To pytanie stało się tytułem mojej książki i oczywiście wymaga rozstrzygnięcia. Decyzja zawsze należy do konkretnej pary, to ich życie. Natomiast nie kryję, że jestem zwolenniczką rozwodów, czyli radykalnych cięć. Skoro coś się zepsuło na tyle, że małżonkowie sięgają po działania formalne, idąc do sądu, to raczej nie jest im już ze sobą „po drodze”. Zdarza się, że separacja ma w założeniu naprawić małżeństwo, ale para i tak w końcu się rozwodzi. W ten sposób przedłuża agonię, a trauma tylko rozciąga się w czasie. Szkoda życia.