Chciałabym podzielić się z Wami moją historią – może kogoś zmotywuje do zmian w swoim życiu i odkrycia nowej drogi!
Pamiętam, że zawsze byłam zagubiona choć pełna energii życiowej. Jako nastolatka miałam problemy w szkole. Rozstanie moich rodziców odbiło się tym, że niechętnie trafiałam na lekcje do szkoły i sięgałam po różne używki – mówię Wam, okres buntu z piekła rodem. Ucieczki z domu i złe towarzystwo – wszystko to przerobiłam. Kiedy nauczyciele postawili na mnie krzyżyk, zrobiłam im psikusa. Poprawiłam oceny i zdałam maturę – nawet całkiem nie najgorzej – i to z matmy, z której byłam zupełnym osłem. No dobra, no to idę na studia – ale na jakie? Nie wiem, kim chcę być. Nie wiem w czym jestem dobra… poszłam na jakieś zarządzanie… szkoda gadać, strata czasu i pieniędzy – ale WYŻSZE mam, więc mama szczęśliwa. Tułałam się po rożnych firmach… byłam handlowcem, sprzedawałam czasem betoniarki, czasem stal, przechodziłam z firmy do firmy szukając szczęścia i pieniędzy. Nie znosiłam tego 8-godzinnego systemu pracy, tego że muszę wstawać wcześnie, że presja, że sprzedaż, że jak za bardzo się starasz to koledzy z pracy Cię nie znoszą. Jak za mało, to kierownik się czepia, że czepiają się wszyscy wszystkiego Na dodatek to siedzenie przy biurku, spuchnięte nogi i te wkurzające maile od klientów. Ale co innego miałabym robić? Z tą swoją wyszczekaną gębą?
Nastał trudny okres w moim życiu… Tata zachorował na raka i zmarł nagle. To był szok. Właśnie miałam wychodzić za mąż… dopiero co urodziłam pierwsze dziecko i miałam traumę po ciężkim porodzie, psycha mi siadła. Za dużo na raz. Chodziłam wtedy na zajęcia fitness na stepach – to były dwie godziny w tygodniu, gdzie totalnie się odpalałam i zapominałam o wszystkim.
Kobiety wciąż zarabiają mniej od mężczyzn. Ile wynosi pay gap w Polsce?
Leżałam w łóżku któregoś wieczoru nie mogłam spać i zastanawiałam się co by się musiało zmienić żebym znów była pełna energii i optymizmu. Że wyobraźmy sobie – mam teraz MAGICZNĄ RÓŻDŻKĘ i kim się staję? Uwaga: tą dziewczyną, która prowadzi zajęcia na stepach. Taką siebie ujrzałam. Tą piękną wysportowaną laską, która nie wstaje rano na 8 do biura, gdzie wszyscy do niej przychodzą uśmiechnięci i pełni energii, która się tak rewelacyjnie rusza do świetnej muzyki, jest pełna gracji i seksapilu, a wszyscy zmotywowani jej urokiem pragną być takie, jak ona. I wiecie co zrobiłam? Znalazłam, wyszukałam, wypytałam o najlepsze szkoły dla instruktorów fitness i trenerów personalnych, wzięłam pożyczkę w banku, by móc to sfinansować i SPEŁNIŁAM TO MARZENIE. Po drodze było wiele trudności, porównywałam się do lepszych od siebie, którzy siedzą długo w tym zawodzie i łapałam doła. Bywało że gubiłam się na tych zajęciach i chciałam z nich uciekać. Ale nie poddawałam się i cały czas się doskonaliłam. Droga do sukcesu jest pełna wybojów – myślałam. I szłam przed przed siebie pomimo wpadek.
Dziś mam prawie 30 lat na karku i robię to, co kocham. Mało tego, jestem pewna tego, co robię. Nie porównuję się już do nikogo, bo znam swoją wartość. Jak czegoś nie wiem, nie boję się pytać lepszych od siebie. Wciąż chodzę na szkolenia i jestem coraz lepsza. Trenuję masę ludzi i prowadzę zajęcia. Ci ludzie dają mi niesamowitą siłę i doświadczenie, są mi wdzięczni, a przecież płacą mi za to. Zyskałam nowych przyjaciół, poznałam masę ludzi i ich niesamowite historie. To była najlepsza decyzja (oprócz tej, że rzucam fajki) w moim życiu. I wiecie co? Jeśli któregoś dnia uznam, że już nie chce tego robić, pójdę na kolejne szkolenia – te najlepsze i otworze salon piękności albo zostanę fryzjerką? Albo masażystką? Albo psychologiem? I nieważne czy będę miała 40 czy 50 lat.
Jeśli Cię wkurza Twoje obecne życie – wyobraź sobie MAGICZNĄ RÓŻDŻKĘ – tak jak ja i zmień je! To Ty ją trzymasz w dłoni!
Bravo dziewczyno! Dałas mi kopa, dziekuje ;-D